Sunday, 13 October 2019

Rozumiemy świat przez okulary

Od jakiegoś czasu zbieram się do pisania krótkich niedzielnych tekstów. Od jakiegoś czasu, niemal co tydzień przypływa do mnie jakaś myśl, którą być może warto się podzielić.
Warto dzielić się przemyśleniami, bo myśli są jak domino. Jedna drugą popycha i tym sposobem pędzą te nasze myśli przez świat. A że życiowe domino ma nieskończenie wiele rozgałęzień, to dzięki temu może powstać nieskończenie wiele inspiracji i efektów. Motylich i nie tylko ;)

To taka dodatkowa, spontaniczna dzisiejsza myśl. 

A ta, która od wczoraj fruwa mi po głowie, dotyczy różnic między nami i tego, że każdy z nas widzi i rozumie świat inaczej. W większości przypadków nie istnieje obiektywna prawda. Ja widzę świat w większości w szarościach niż czerni i bieli, tzn., ja konkretnie to widzę świat we wszystkich możliwych kolorach ;) Czerń i biel też widzę, ale są tylko jednymi z odcieni życia. 

I każdy z nas ma swoją paletę barw. Ta paleta zależy od niezliczonych czynników; płci, wieku, narodowości, miejsca urodzenia, rodziny, wszystkich doświadczeń, tych dobrych i tych, które bolą. A zwłaszcza od tych, które bolą. Bo to te złe doświadczenia nas zamykają, blokują, włączają lęki, strachy, czerwone światła i zabezpieczenia duszy. 

Wszyscy mamy te blokady powłączane. Jedni w mniejszym, inni w większym stopniu. Niektórzy są ich bardziej świadomi, inni mniej. Niektórzy nie mają czasu na zastanawianie się nad tym, a inni poświęcają czas, żeby przerobić i posprzątać te wewnętrzne lęki, żale, smutki. Wtedy wpada światło do duszy, i spokój, a z nim kolory i coraz więcej barw.

I wtedy zaczyna się dostrzegać ogromne przestrzenie pomiędzy czernią a bielą.
Wtedy widzi się i rozumie innych ludzi przez inny pryzmat, być może dokładniej, głębiej, prawdziwiej. I wydaje mi się, że rozumie się, i siebie i innych lepiej, ich wybory, decyzje i słowa.
Łatwiej wtedy też szanować wszystko i wszystkich.

Na przykład, jak róźnie odczytujemy wypowiedzi innych, zwłaszcza te trudne i kontrowersyjne. Te same wypowiedzi, a tak bardzo inaczej potrafimy je rozumieć. Przez pryzmat tych naszych wewnętrznych barw duszy przepływają usłyszane bądź przeczytane słowa. Jeśli natrafiają na kolce, lęki, żale, jeśli mają do wyboru tylko czerń lub biel, to kłują i bolą, budzą w nas sprzeciw i bunt, czasem nawet agresję. 
A jeśli w naszej duszy płynie spokojny, czysty strumień, albo przynajmniej jeśli staramy się go oczyszczać i dbać o naszą duszę, to żadne słowa nas nie zabolą, nie dotkną. Wpłyną na jedną z kolorowych fal i popłyną łagodnie dalej, pozostawiając nam kolejną myśl, inspirację, problem do rozwiązania lub pytanie: "a może jest w tym trochę prawdy...?"

Kolorowego tygodnia! :)

 


No comments:

Post a Comment